20 września 2010

1 dzień

dzisiaj był 1 dzień,
zaczęło pakować się lato
... wiał wiatr taki zdecydowany
pachnący świeżym powietrzem...
lubię taki
szumiały drzewa rozsypując promienie,
idzie jesień,
zasiada chłodnym porankiem na progu,
witam ją kawą jak zwykle
a zwykle przynosi mleko do kawy
czasami śpieszy się, porozlewa tu i ówdzie,
na dołkach, na łąkach, parowach i łęgach
... księżyc już jej wypatruje
zaglądając coraz bardziej na zachód...
uparty wędrowiec
szuka nowej kochanki ...
a ona co roku od wschodu
porankiem rumieni się dziewiczo ...

idę popatrzyć na Romea
... może spowiły go zazdrosne letnie chmury